wtorek, 8 stycznia 2013

Stać! bo mamuśka strzela

Obejrzałem filmik na temat posiadania broni autorstwa Maxa Kolonko. Mój stosunek do broni palnej jest powszechnie znany, o czym przekonali się również mieszkańcy małego miasteczka w północno wschodniej części Stanów. Tak, jestem przeciwnikiem powszechnego posiadania  i dlatego właśnie chciałbym się odnieść w kilku słowach do treści wspomnianego filmiku. To może wydawać się śmieszne bo w sumie co ma do powiedzenia na ten temat człowiek z kraju, w którym zdecydowana większość społeczeństwa nie posiada  broni. Nie chcę nikomu odbierać jego konstytucyjnych praw ale w tym przypadku akurat warto zabrać głos, zwłaszcza, że poznałem kilka opinii mieszkańców USA (oczywiste jest, że nie wszystkich ale akurat z dwóch sąsiadujących stanów różniących się ekstremalnie podejściem do tego tematu).
Otóż, z konstytucyjnym prawem do posiadania broni  spotkałem się w drzwiach stacji benzynowej, kiedy mijałem się z dobrze podchmielonym gościem a on wpadł na mnie z odsłoniętym,  przypiętym do pasa "ganem". Potem były długie rozmowy na temat zbrojenia się społeczeństwa i tak zwanej samoobrony bo jako argument padło: "(śmiech) policja i tak do nas nie przyjedzie, żeby pomóc". Zatem można przyjąć tezę, że organ powołany do służenia i chronienia obywateli jakim jest policja nie spełnia swego zadania a ludzie nie czują się bezpieczni. Zatem społeczeństwo ma chronić się samo, uzbroić się samo i samo wymierzać sprawiedliwość. Któż w takim bałaganie osądzi, kto jest potencjalnym przestępcą a kto katem.
Potem rozbrajające "strzelam żeby zabić" bo prewencji i tak nikt nie stosuje. Po co instalować alarm, trzymać psa lub po prostu zakluczyć zamek w drzwiach skoro można ładować do intruza z broni palnej kiedy tylko stopą przekroczy nasz "yard". Potrafię zrozumieć kilka argumentów, że to taki kraj bo  zlepek kultur, tożsamości (lub jej brak), przestępczość, ilość szaleńców, duże odległości i może faktycznie policja nie zdąży przyjechać. No tak ale przepraszam bardzo, ilość broni powoduje, że w niektórych miejscach faktycznie dziwnie się będziesz czuł, osaczony przez uzbrojoną po zęby armię cywilów.


Tutaj dochodzimy do pewnej myśli, która mi przyświeca od początku i od niej powinienem zacząć. Broń palna służy do zabijania - wyłącznie (chyba, że ktoś zna inne zastosowanie - wiatrówki się nie liczą). Pan Max Kolonko przytacza powszechnie znany wśród posiadaczy broni przykład i porównuje ją z pojazdami mechanicznymi, które nie zostały wyprodukowane do zabijania tylko do przemieszczenia się. To powinno zwrócić Pańską uwagę, że skoro ktoś zabija (często i siebie) za pomocą auta, co zatem uczyni posiadając w swoich rękach broń.
Kontrola, to słowo absurd bo wiadome jest jak wygląda zakup broni w Stanach i ewentualne szkolenie. Broń od dziecka??? O czym Pan mówi. Dzieci mają się bawić zabawkami a nie rozkładać i składać gnata bez patrzenia lub odlewać kule w piwnicy. Świetnie, że jest świadome zagrożenia ale czy we wciąż rozwijającym się emocjonalnie umyśle małego chłopca, na przykład wyśmiewanego w szkole, nie narodzi się myśl na rozwiązanie szkolnych problemów przy pomocy, jak Pan nazwał "własnego pistoletu". Jak dla mnie zagrożenie jest zbyt wielkie.
O ile idąc za amerykańską historią i sposobem życia, można spróbować zrozumieć fakt posiadania broni do obrony to niech ktoś w sposób logiczny wytłumaczy mi jak można tam legalnie zakupić szybkostrzelną broń automatyczną, karabin lub broń wielkokalibrową? I po co się pytam ???
Kolejny argument to fakt, że nożem można zabić a ma zastosowanie powszechne tak samo zresztą jak siekiera czy inne widły. Proszę mi wierzyć na słowo, bo mały nie jestem, w konfrontacji z siekierą lub nożem mam szanse (raz w życiu doświadczyłem) - z pociskiem żadnych.
Dozbrajanie się społeczeństwa przed inwazją - to też pada z ust fanów broni palnej - nie jest oderwane od rzeczywistości bo USA jako państwo ma wrogów (długo na to pracowali) i każdy o tym wie ale czy do obrony narodu nie jest przygotowana armia, specjalnie w tym celu szkolona, trenowana a ich uzbrojenie znajduje się pod kontrolą (prawdziwą) w koszarach. 
Strzelnice, sportowe strzelanie, oddziały paramilitarne - tak, jestem za. Sam byłem harcerzem i strzelałem,  odbyłem krótkie szkolenie wojskowe i wiem jak obsługiwać się z bronią. Wiem też jakie niesie ze sobą zagrożenie i dlatego jestem jej przeciwnikiem. Ze względu na techniczną niemożność rozbrojenia obywateli, jedynym zrozumiałym dla mnie rozwiązaniem byłaby regulacja prawa do posiadania krótkiej, ręcznej broni palnej (pistolet) trzymanej wyłącznie w domu w zamykanym pudełku-sejfie, bez prawa noszenia go poza obszar domostwa z koniecznością rejestracji, badań psychologicznych i środowiskowych oraz ograniczone warunkiem niekaralności i nieposzlakowanej opinii. Aha, im więcej papierków, wniosków i badań - tym lepiej, niech zarabiają też instytucje oraz lekarze a nie tylko producenci broni i amunicji.
Statystyka Panie Kolonko...hmmm psują ją Breivik, Harris i Klebold oraz osoby strzelające na oślep w szkołach podstawowych  i kinach. Proszę o statystyce oraz o faktach i prawdzie opowiedzieć matkom z Newtown, z pewnością zrozumieją... ja nadal jestem zdecydowanie przeciw!



Na terenie Królestwa Brytyjskiego w roku 1996 doszło do strzelaniny w szkole w szkockim mieście Dunblane. Po tej tragedii wprowadzono dwa akty prawne a później poprawkę zakazującą posiadania broni palnej w rękach prywatnych (z wyłączeniem broni myśliwskiej) i kontynuowano ścisłą kontrolę broni a mówimy tu o powstałych w okresie ostatnich 60 lat serii aktów prawnych, na mocy których nawet noszenie noża o określonej długości bez licencji jest łamaniem prawa - o broni palnej nie wspominając. Można? Można.
Tymczasem w USA po masakrze, w której ginie 26 osób, w tym 20 malutkich dzieci prezydent Obama bełkocze coś o utopijnym zakazie broni, ceny szybują o 100% w górę, sprzedaż rośnie o 30% napędzając tym samym kasę producentom. Istne szaleństwo...

ps.
znalazłem kilka cennych informacji (znienawidzona statystyka - ale inaczej się nie da), które powinny pomóc osobom, twierdzącym, że w Stanach jest tak różowo pod względem kontroli broni i liczby popełnionych przestępstw:


Polska - w 2008 roku na 759 wszystkich popełnionych zabójstw, z broni palnej poniosło śmierć 32 osoby i liczba ta spada znacznie od 2002 roku (111). Dane KG Policji
Wspomniany przez kogoś w dyskusji Texas - ten o najmniejszej liczbie ponoć - w 2011 roku popołeniono 1089 zabójstw z czego 699 z broni palnej (drugie miejsce w USA za Kalifornią). Teksas to stan o populacji powyżej 25 mln mieszkańców. Dane FBI
No i informacja, która zaskoczy zwolenników teorii, że to sprawka broni długiej. Niestety większości zabójstw dokonano z broni krótkiej, ręcznej. Sami oceńcie stosunek morderstw dokonanych za pomocą broni palnej, przedmiotów niebezpiecznych oraz bez użycia jakielkolwiek broni.
http://www.fbi.gov/about-us/cjis/ucr/crime-in-the-u.s/2011/crime-in-the-u.s.-2011/tables/table-20
Pozdrawiam wszystkich "lubiących sobie postrzelać" nie wynoszących broni poza strzelnicę.
Aha, to są tylko dane statystyczne. Życie ma więcej kolorów niż jest słupków w zestawieniu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz